Komentarz Anny Mirzyńskiej: Podatek od linkowania zniszczy wolny i równy dostęp do informacji w Internecie
Zapraszamy do przeczytania komentarza Anny Mirzyńskiej, ekspertki Instytutu Instigos, nt. propozycji modernizacji prawa autorskiego przedstawionych przez komisję europejską:
Po raz kolejny możemy mieć do czynienia z sytuacją, w której ustawodawca nakładając podatek, chce uregulować działanie branży i obszaru, których specyfiki nie rozumie. Wprowadzenie opłat, pobieranych od operatorów internetowych wyszukiwarek, publikujących odnośniki do treści chronionych prawem autorskim (tzw. „podatek od linkowania”) jest nieprzemyślaną próbą siłowego dopasowania przestrzeni wirtualnej do obowiązujących ram prawa własności intelektualnej. Prawo, którego wprowadzenie skutkuje ograniczeniem wolności i równości w dostępie do informacji, konkurencyjności na rynku mediów wirtualnych oraz spadkiem społecznego zaangażowania i budowania zasobu wiedzy, uderzy w przedsiębiorstwa branżowe, indywidualnych odbiorców Internetu, małe agencje mediów wirtualnych oraz, lobbujących jego wprowadzenie, duże koncerny medialne.
Podatek na rzecz prawa autorskiego
Zasady Jednolitego Rynku Cyfrowego stanowią duże wyzwanie dla Unii Europejskiej. W krajach członkowskich istnieje swoboda stanowienia prawa wobec kreowania i udostępniania treści w Internecie, a co za tym idzie europejscy obywatele, korzystając z globalnej sieci informacji są uwiązani różnymi przepisami prawa państwowego. Komisja Europejska w celu wyrównani dostępu do treści oraz ochrony wydawców przed naruszeniem praw autorskich zaproponowała na jesień 2017 roku wdrożenie dyrektywy wprowadzającej m.in. tzw. „podatek od linkowania”. W założeniu miały nim być objęte podmioty, które udostępniają linki w sieci, przekierowujące do utworów w rozumieniu prawa autorskiego. W praktyce oznaczałoby to, że każdy wydawca od każdego użytkownika Internetu mógłby zażądać zapłaty za udostępnienie linku do ich treści. O ile jednak należy mieć świadomość potrzeby ochrony własności intelektualnej twórcy, o tyle należy równocześnie liczyć się z specyfiką Internetu, który nie jest katalogiem mediów tradycyjnych, przenoszonych na cyfrowe czytniki, ale swoją siłę opiera na możliwości swobodnego, międzynarodowego przepływu i dostępu do odbioru i kreowania informacji.
Zapłata za rozwój wiedzy
Wprowadzając „podatek od linków” Komisja Europejska robi pozorny ukłon w stronę międzynarodowych koncernów medialnych, którym umożliwia monopolizację produkcji i dystrybucji wiadomości. Pozorność tego ukłonu polega na wyłączeniu innowacyjnej możliwości rozszerzania grona odbiorców treści, szczególnie wśród młodego pokolenia Europejczyków. Śledzenie linkowania w mediach społecznościowych i platformach informacyjnych, stanowi dla nich pierwsze źródło kontaktu z wiadomościami. Tym samym zapomina się również, że Internet stał się platformą aktywizacji społecznej. Ograniczenie możliwości linkowania, a więc komentowania, dzielenia się informacjami i nadbudowywania zasobu wiedzy uderza w indywidualnego odbiorcę oraz w przedsiębiorstwa branżowe. Wyłączenie z konieczności licencjonowania z wydawcą możliwości linkowania treści publicznych podmiotów badawczych jest iluzorycznym rozwiązaniem, zakładającym, że jedynie te podmioty służą w gospodarce do generowania i przetwarzania wiadomości. Tymczasem, to sektor małych i średnich przedsiębiorstw, a szczególnie start- upów nastawiony jest na generowanie innowacyjności i wartości dodanej poprzez dzielenie się informacją i jej nadbudowę. Swobodny przepływ wiedzy stanowi o możliwości konkurencyjności gospodarki, opodatkowanie to uderza więc w sposób pośredni w pozycję europejskich przedsiębiorstw wobec zagranicznej konkurencji.
Pełne uczestnictwo dla bogatych
Prawo, które miało uderzyć w największe platformy informacyjne, zwróci się jak zwykle przeciwko małym graczom sektora, którzy w sposób nieodpłatny pozycjonują wiadomości dla użytkowników Internetu. Niemiecki i hiszpańskie doświadczenia w obszarze takich regulacji praw autorskich wskazują na ograniczenie inwestycji w sektorze, upadek małych platform informacyjnych – a więc spadek pluralizmu informacji oraz wzrost kosztów dla użytkownika indywidualnego. Polski Związek Przedsiębiorców i Pracodawców wskazuje również na zmniejszenie negocjacyjnej siły przetargowej dziennikarzy. Do tego należałoby dodać ograniczenie indywidualnych działań o charakterze publicystycznym lub dziennikarskim, w tym działalności bloggerów. Wynika z tego, że podatek mający wpłynąć na ochronę wydawcy przed czerpaniem nieodpłatnego zysku przez duże platformy informacyjne w istocie zniszczy wolny i równy dostęp do informacji. Duzi uczestnicy Internetu będą w stanie sobie pozwolić na wzrost kosztów funkcjonowania w przestrzeni wirtualnej, dla małych oznaczać może jednak to wykluczenie z udziału w świecie wirtualnych wiadomości. Europejskie społeczeństwo odczuje zaś skutki ograniczenia kanału informacji, który pozwalał mu na uczestnictwo w sferze publicznego dyskursu. Wszystkie te zmiany zachodzą w czasie, gdy od co raz większej grupy ekonomistów słychać głosy o potrzebie darmowego i wolnego dostępu do wiedzy, który ma być podstawą do zmian gospodarczy, społecznych i kulturowych Europy. Wygląda jednak na to, że zakorzenienie w przestarzałym myśleniu o regulacjach prawnych jest silniejsze.
Anna Mirzyńska
Ekspertka Instytutu Gospodarczego Instigos