Hodowla zwierząt futerkowych w Polsce – zakazać czy wypracować kompromis?
Iwona Szewczyk o projekcie całkowitego zakazu hodowli zwierząt futerkowych:
Często słyszymy w mediach apele obrońców zwierząt o zaostrzenie przepisów dotyczących hodowli, o rezygnację z futer, czy nawet całkowity zakaz zabijania zwierząt. Bez wątpienia aktywiści kierują się wzniosłymi ideałami, które są zrozumiałe i powinny być wspierane, jednak trzeba w tym wszystkim zachować zdrowy rozsądek. Zawsze są dwie strony medalu i należy dokładnie przeanalizować potencjalne konsekwencje zanim podejmie się jakiekolwiek decyzje.
Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt wysunął projekt całkowitego zakazu hodowli zwierząt futerkowych. U podstaw inicjatywy leży dobro m.in. norek, lisów, czy jenotów, które to często traktowane są w sposób okrutny i w bestialskich warunkach egzystują na fermach, żeby skończyć jako futro na grzbiecie zamożnych ludzi. W istocie, w roku 2011 odnotowano wiele przypadków poważnych naruszeń na wielkopolskich fermach futerkowych. Zwierzęta również często uciekają z takich hodowli, są jednak nieprzystosowane do życia na wolności i zachowując się agresywnie zagrażają rodzimym gatunkom zwierząt, choć same nie są w stanie długo przeżyć. W lutym 2017 roku Fundacja Viva! opublikowała raport ostro krytykujący cały przemysł futrzarski w Polsce. Zarzuty odpiera jednak Polski Związek Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych.
Fundacja Wsparcia Rolnika Polska Ziemia we współpracy z Instytutem Gospodarki Rolnej opublikowała broszurę informacyjną odrzucającą argumenty organizacji ekologicznych i ochrony zwierząt. Według informacji w niej zawartych, odnotowane naruszenia w prowadzeniu wielkopolskich ferm dotyczyły niewielkiego procenta wszystkich hodowli i w dużej mierze odnosiły się do wymogów formalnych, które nie miały bezpośredniego wpływu na dobrostan zwierząt. Dalej, powołując się na przepisy zarówno polskie i unijne, autorzy piszą o dokładnych wymogach mających zabezpieczyć zwierzęta przed ucieczką, co przede wszystkim leży w interesie hodowcy, ponieważ utrata zwierząt to strata finansowa. Kolejny argument obrońców zwierząt dotyczy niemożności zapewnienia na fermach warunków zaspokajających potrzeby behawioralne. Tutaj jako kontrargument podane są badania, które pokazują, że norki hodowlane są odmienne od tych dziko żyjących i utraciły swoją agresywną naturę, a co za tym idzie, ich potrzeby behawioralne się zmieniły.
Wszystkim informacjom zawartym w broszurze wtórują rolnicy i hodowcy na swoich stronach internetowych oraz w raportach i opracowaniach, które licznie powstają po ogłoszeniu projektu Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt. Trudno im się dziwić, ponieważ propozycja zagraża całkiem sporej gałęzi polskiego rolnictwa. Polska jest drugim w Europie, po Danii, producentem skór zwierząt futerkowych, sprzedającym miliony sztuk rocznie. 54 procent polskiego eksportu wszystkich skór stanowią skóry futerkowe. Sprzedaż odbywa się głównie poprzez zagraniczne domy aukcyjne. W Polsce tradycja hodowli zwierząt futerkowych liczy sobie ponad sto lat i zapewnia 50 tysięcy miejsc pracy, z czego 10 tysięcy na samych fermach. Znajdują tam zatrudnienie osoby o niskich kwalifikacjach zawodowych, co w istotny sposób przyczynia się do zmniejszenia odsetka osób pozostających bez stałego zatrudnienia i polepszenia poziomu życia społeczeństwa, w szczególnie na obszarach wiejskich, gdzie poziom bezrobocia jest najwyższy. Około 40 tysięcy ludzi jest w sektorze zatrudniona pośrednio, czyli są to osoby i firmy współpracujące z branżą.
Firma PwC, opublikowała w maju 2014 roku raport dotyczący branży hodowców zwierząt futerkowych, zaznaczając bardzo dynamiczny rozwój tego sektora. Według autorów wartość sprzedaży wzrosła 8-krotnie w latach 2009-2013. W roku 2013 wpływy do polskiej gospodarki wyniosły blisko 1,3 mld zł, co stanowi około 2,5% wartości całego polskiego rolnictwa. W tym samym roku wpływy do budżetu z tytułu podatków i składek społecznych od hodowców osiągnęły kwotę 291 mln zł. Eksport branży hodowców zwierząt futerkowych szacuje się na 1,3 mld zł, co stanowi 4 procent całego eksportu rolno-spożywczego.
Jednym z często zarzucanych niedoskonałości obecnego systemu jest brak odpowiedniego nadzoru nad hodowlami futerkowymi. Raport NIK z roku 2011 i 2014 wykazał nieprawidłowości w przebiegu kontroli nad fermami. Jednak nie jest prawdą, że zwierzęta są traktowane w okrutny sposób bo nie ma odpowiednich kontroli. Hodowcy podlegają nadzorowi Inspekcji Weterynaryjnej, Inspekcji Ochrony Środowiska , Inspekcji Budowlanej oraz Państwowej Inspekcji Pracy. Co więcej, polskie przepisy dotyczące hodowli zwierząt futerkowych są nie tylko zgodne z przepisami unijnymi, ale nawet bardziej od nich rygorystyczne. Istnieją również organizacje certyfikujące hodowle zwierząt, w tym fermy futerkowe. Jedną z takich organizacji jest FurEurope, która opracowała europejski certyfikat jakości ferm futerkowych WelFur, którego ocenie podlega wyłącznie dobrostan zwierząt. Wprowadzenie obowiązku certyfikacji niezależnej organizacji mogłoby rozwiązać problem. Przepisy zatem są, kontrole też, przynajmniej w teorii. Należy teraz zadać pytanie czy obecnie obowiązujące przepisy są respektowane, a jeśli nie to dlaczego? Kto jest winny naruszeniom i dlaczego fermy traktujące zwierzęta w sposób nieodpowiedni nie są pociągane do odpowiedzialności?
Czy odpowiedzią na niedociągnięcia systemu czy nieegzekwowane przepisy powinien być całkowity zakaz? Czy nie jest to zbyt ekstremalne posunięcie? Zamiast szukać rozwiązania problemu, kompromisu, gdzie zarówno zwierzęta nie będą cierpiały i hodowcy będą zadowoleni, chcemy po prostu wprowadzić zakaz. Zakaz, żeby problem wyeliminować i nie musieć się martwić żadnymi przepisami, kontrolami i protestującymi obrońcami praw zwierząt. Ale w ten sposób możemy wyrządzić więcej krzywdy, wcale nie pomagając przy tym zwierzętom, nieuczciwi hodowcy bowiem mogą rozwinąć działalność na czarnym rynku.
W czerwcu bieżącego roku Instytut Badań Rynkowych i Społecznych IBRIS opublikował wyniki sondażu, z którego wynika, że 56 procent Polaków jest przeciwna zakazowi hodowli zwierząt futerkowych. Niemal połowa respondentów wskazuje jako najlepsze rozwiązanie podwyższenie standardów warunków hodowli przez rząd.
Przed podjęciem tak poważnej decyzji jaką jest całkowity zakaz hodowli trzeba wziąć pod uwagę wszystkie możliwe skutki społeczno-ekonomiczne. Czy nie lepiej zaostrzyć kontrole, wprowadzić obowiązek certyfikowania przez zewnętrzne firmy, nie dopuścić do naruszeń i bestialskiego traktowania zwierząt, a nie pozbawiać polską gospodarkę wpływów pieniężnych, a tysiące ludzi pracy? To prawda, że każda ze stron może znaleźć wiele argumentów i kontrargumentów. Dlatego też trzeba podjąć dyskusję i wypracować kompromis.
Iwona Szewczyk
Zobacz też: Polacy o regulacjach dotyczących hodowli zwierząt futerkowych w Polsce – Wyniki badania IBRIS, Warszawa, 28 czerwca 2017 r.