Produkcja prawa z roku na rok pobija kolejne rekordy

2017-09-16, godz. 12:58,
kategoria: Komentarze

Na czwartkowym posiedzeniu Sejmowej Komisji Gospodarki i Rozwoju wicepremier Morawiecki przytaczał dane mówiące, że Polska ma najdroższe sądownictwo w Europie. Na cel ten przeznaczamy 1,77 procenta PKB, przy średniej europejskiej – 0,6.  Minister Rozwoju i Finansów zaznaczał także, że efektywne otoczenie prawne jest niezbędne do stworzenia  przyjaznego otoczenia instytucjonalnego przedsiębiorców. Ze zdaniem tym trudno się nie zgodzić, jednakże wicepremier Morawiecki nie wspomniał o dwóch kluczowych czynnikach które na słabą efektywność sądownictwa wpływają. Są nimi: inflacja prawa oraz jego skomplikowanie – pisze na dyskusja.biz Piotr Palutkiewicz.

Produkcja prawa z roku na rok pobija kolejne rekordy. W ubiegłym roku powstało 2306 ustaw i rozporządzeń. Eksperci z firmy doradczej Grant Thornton obliczyli, że statystyczny Polak musiałby poświęcać 4 godziny i 17 minut dziennie na czytanie nowego prawa, by być na bieżąco ze zmianami w kodeksach. Oczywiście produkowany gąszcz przepisów ma wpływ na podmioty gospodarcze, które są zmuszone w dżungli prawa się przemieszczać. Same nie są w stanie i korzystają z usług prawników, czy ostatecznie kierują się do wymiaru sprawiedliwości w przypadku sytuacji spornych. Polskie sądownictwo jest zatem nieefektywne między innymi z tego powodu, że każdego roku jest zalewane nowymi i skomplikowanymi przepisami, które wydrukowane miałyby  wysokość sięgającą trzech metrów.

Niemniej jednak, nie tylko ilość, ale jakość ma znaczenie. Statystyczny Polak tonie w skomplikowanych przepisach, gdy musi zmierzyć się z najprostszą sprawą życia codziennego, gdzie wymagane jest zastosowanie powszechnie obowiązującego prawa.  Dla przykładu, gdy Kowalski, znając wynagrodzenie zapisane na swojej umowie o pracę, chce wyliczyć jaką pensję dostanie na rękę, nie zrobi tego bez zajrzenia do kilku ustaw i rozporządzeń. Zresztą nie wiedziałby do których. W tym celu, obywatel musi udać się do księgowego lub użyć specjalnego kalkulatora online, który i tak musi być od czasu do czasu aktualizowany z uwagi na zmieniające się przepisy. (…)

Prawdziwą prawną katorgę przeżywają jednak przedsiębiorcy. Obszerność prawa i jego skomplikowanie powoduje, że polskie firmy potrzebują prawnego doradztwa niemal w każdym obszarze swojej działalności. Gdy chcemy na przykład prowadzić sklep spożywczy, to wystawiając na półki kawę bezkofeinową, czy kakao doliczymy 23 proc. stawkę VAT, za to sprzedając kawę zbożową musimy ją opodatkować stawką 8 proc. podatku od wartości dodanej. Ciastka o terminie przydatności do spożycia poniżej 45 dni (oprócz pierników, herbatników i wafli) opodatkowane są 8 proc. VAT-em, podczas gdy ciastka o terminie przydatności do spożycia powyżej 45 dni oraz pierniki, herbatniki i wafle objęte są stawką 23 proc.! Sprzedając produkty garmażeryjne mrożone dodamy 5 proc. VAT, jednak gdy mamy na półce produkty garmażeryjne chłodzone – obejmiemy je stawką 8 proc. Lody mleczne korzystają z 5 proc. VAT, ale do sorbetów dodamy już 23 proc. podatku.

I to nie koniec absurdów…. Pełna treść artykułu Palutkiewicza dostępna jest na na portalu dyskusja.biz .